-Gdzie idziesz ?-usłyszała za sobą .-Iść
z tobą ?
-Idę kupić bilet do Londynu. - rzekła.-Wyjeżdżam.
-No chyba nie.-zamknął jej drzwi przed nosem.-nigdzie nie jedziesz , a na pewno nie do Anglii.
-Nie będziesz mi rozkazywał !-krzyknęła.-Zejdź mi z drogi.
Mężczyzna odsunął się. Dał za wygraną. Kiedy dziewczyna opuściła dom Lewego , Robert postanowił szybko pójść do Marco i błagać ,aby zatrzymał ją w Niemczech. Pobiegł na nogach przez park . Miał jakieś półtora kilometra do Reusa. Wpadł do domu Marco
-Ej ! Marco , ona ucieka ! Jedź ! musisz ją zatrzymać w kraju !- krzyczał napastnik BVB.
Robert zobaczył siedzących na kanapie Marco i Mario. Jakoś było cicho , dopóki Robert nie wpadł.
-Ale kto ?! ONA ? Gdzie jest ? -otrząsnął się Reus.-Skąd do kurwy wiesz ?
-Nocowała u mnie , poszła kupić bilet do Londynu.-mówił zdyszany.
-Kamień mi spadł z serca ,że spała u ciebie w domu …-jakby się uspokoił.
-Jedź ! Bo jak wyjedzie już nigdy jej nie zobaczysz ! Znajdzie sobie drugiego , urodzi mu dzieci a potem już mogiła ! –potrząsał nim Lewy.-Ta dziewczyna umie pomóc każdemu tylko nie sobie !
-Jedziemy ! Mario chodź!-wrzasnął Reus.
Po 15 minutach byli na miejscu . Pod kasą biletową ujrzeli wysoką dziewczynę . Dagmarę. Robert do niej podbiegł. I szarpnął za torbę.
-Pojebało cię?- zapytał , kiedy się odwróciła.-Gdzie będziesz mieszkać ?
-U kuzynki.-rzekła.-Odejdź.
-Marco tu jest.
-Gdzie ? -zaczęła się rozglądać z nadzieją w oczach.
-Tam .-wskazał na ławkę .- Nie widzisz , że on cierpi , tak samo jak Ty...
-Odejdź.-przesunęła się .
-Marco !-zawołał kolegę.
Blondyn podbiegł szybko do nich . Nie mógł spojrzeć jej w oczy . Czuł się głupio.
-Kochanie ...-zaczął .-Wracaj do domu ... przecież Cię kocham , oni też.
-Ale ja tylko problemy stwarzam ... nie widzicie ?
-Ja przestaniesz tak myśleć, to nie będziesz .-wtrącił się Mario.-Nie widzisz jaka jesteś ważna dla Marco ? Dla Kuby , dla Łukasza. Dla mnie ... Obudź się !
Nie wytrzymała i zaczęła płakać . Przytuliła się do Marco , który chyba nie dowierzał , że to ona jest w jego ramionach . Że znowu ma ją przy sobie. Zamoczyła łzami jego koszulkę. On się uśmiechnął i pocałował jej policzek . Odwzajemniła uśmiech . Odwróciła się do chłopaków.
-Dziękuje , potrzebowałam pomocy... ale nie jestem pewna , czy mi wybaczycie te akcje.
-Uspokój się.-zaśmiał się Mario.-Zapominamy o tym i znowu będzie jak dawniej.
-No właśnie . -pogłaskał jej włosy Robert.- Człowiek zaczyna żyć gdy przestaje męczyć przeszłość....
-Słuchałeś ?
-Jasne. Myślisz ,że dlaczego teraz mam uśmiech na twarzy ? I jestem tu z wami ?
-Hmeh ...-parsknęła.
-Idziemy na piwo ? -zapytał Marco.
-Możemy iść , zadzwońmy po Piszczykowskiego i idziemy.-powiedział Robert.
Przyjaciele zapomnieli o swoich problemach i po pół godzinie siedzieli w barze .
-Ja chce drinka .- powiedziała radośnie Dagmara , która jak było widać była zadowolona z tego ,że ma przyjaciół przy sobie.
-Jakiego ?-zapytał przytulający ją Marco.
-Sex On The Beach .-uśmiechnęła się.
-Ok...-rzucił Łukasz.-A my piwka ?
-Tak .-odparł Mario.-My poprosimy sześć piw i jednego drinka Sex on the beach.
-Dobrze.-zapisała kelnerka.
Ja pewnie wszyscy od początku się domyślali , na jednym piwie się nie skończyło. Dagmara wypiła trzy drinki. Wszyscy byli zadowoleni z tego ,że wszyscy są pogodzeni.
-Słuchajcie, jutro mamy trening ...-mówił lekko wstawiony Kuba.
-Wiemy Kubuś.-zaśmiał się Reus.
-Ale ... Dagmara ma przyjść , bo nudno będzie .
-Wiemy Kubuś.
-A wasze dziewczynki będą ? -zapytał.
- tak... -powiedział cicho Łukasz.
-To ja nie przychodzę.-oświadczyła Daga.-One mnie nie lubią.
-Też to zauważyłaś ?- zapytał Piszczu.-Przepraszam za nie..
-Spoko , przecież nie muszą mnie lubić. -uśmiechnęła się .- Z Ewką akurat mam dobry kontakt.
-Przyjdź , zejdziesz na murawę i będziesz z nami grała.-powiedział Mario.
-No dobra .-ustąpiła.-Ale już nie pijmy, bo Kuba już trochę ...
-No chodźmy do domu .-rzekł Marco.
-Przenocujecie nas ? -zapytał Łuki.
-Jasne , chodźcie.-uśmiechnął się Reus.
W domu Reusa każdy znalazł dla siebie łóżko. Późnym wieczorem wszyscy poszli spać . Jedynie Dagmara nie mogła zasnąć . Miała wyrzuty sumienia , za to wszystko co zrobiła. Dała upust emocją. Chciała wyjechać do Anglii ,żeby się wyluzować , ale tu ma kochających przyjaciół i kochającego wspaniałego chłopaka.
-Idę kupić bilet do Londynu. - rzekła.-Wyjeżdżam.
-No chyba nie.-zamknął jej drzwi przed nosem.-nigdzie nie jedziesz , a na pewno nie do Anglii.
-Nie będziesz mi rozkazywał !-krzyknęła.-Zejdź mi z drogi.
Mężczyzna odsunął się. Dał za wygraną. Kiedy dziewczyna opuściła dom Lewego , Robert postanowił szybko pójść do Marco i błagać ,aby zatrzymał ją w Niemczech. Pobiegł na nogach przez park . Miał jakieś półtora kilometra do Reusa. Wpadł do domu Marco
-Ej ! Marco , ona ucieka ! Jedź ! musisz ją zatrzymać w kraju !- krzyczał napastnik BVB.
Robert zobaczył siedzących na kanapie Marco i Mario. Jakoś było cicho , dopóki Robert nie wpadł.
-Ale kto ?! ONA ? Gdzie jest ? -otrząsnął się Reus.-Skąd do kurwy wiesz ?
-Nocowała u mnie , poszła kupić bilet do Londynu.-mówił zdyszany.
-Kamień mi spadł z serca ,że spała u ciebie w domu …-jakby się uspokoił.
-Jedź ! Bo jak wyjedzie już nigdy jej nie zobaczysz ! Znajdzie sobie drugiego , urodzi mu dzieci a potem już mogiła ! –potrząsał nim Lewy.-Ta dziewczyna umie pomóc każdemu tylko nie sobie !
-Jedziemy ! Mario chodź!-wrzasnął Reus.
Po 15 minutach byli na miejscu . Pod kasą biletową ujrzeli wysoką dziewczynę . Dagmarę. Robert do niej podbiegł. I szarpnął za torbę.
-Pojebało cię?- zapytał , kiedy się odwróciła.-Gdzie będziesz mieszkać ?
-U kuzynki.-rzekła.-Odejdź.
-Marco tu jest.
-Gdzie ? -zaczęła się rozglądać z nadzieją w oczach.
-Tam .-wskazał na ławkę .- Nie widzisz , że on cierpi , tak samo jak Ty...
-Odejdź.-przesunęła się .
-Marco !-zawołał kolegę.
Blondyn podbiegł szybko do nich . Nie mógł spojrzeć jej w oczy . Czuł się głupio.
-Kochanie ...-zaczął .-Wracaj do domu ... przecież Cię kocham , oni też.
-Ale ja tylko problemy stwarzam ... nie widzicie ?
-Ja przestaniesz tak myśleć, to nie będziesz .-wtrącił się Mario.-Nie widzisz jaka jesteś ważna dla Marco ? Dla Kuby , dla Łukasza. Dla mnie ... Obudź się !
Nie wytrzymała i zaczęła płakać . Przytuliła się do Marco , który chyba nie dowierzał , że to ona jest w jego ramionach . Że znowu ma ją przy sobie. Zamoczyła łzami jego koszulkę. On się uśmiechnął i pocałował jej policzek . Odwzajemniła uśmiech . Odwróciła się do chłopaków.
-Dziękuje , potrzebowałam pomocy... ale nie jestem pewna , czy mi wybaczycie te akcje.
-Uspokój się.-zaśmiał się Mario.-Zapominamy o tym i znowu będzie jak dawniej.
-No właśnie . -pogłaskał jej włosy Robert.- Człowiek zaczyna żyć gdy przestaje męczyć przeszłość....
-Słuchałeś ?
-Jasne. Myślisz ,że dlaczego teraz mam uśmiech na twarzy ? I jestem tu z wami ?
-Hmeh ...-parsknęła.
-Idziemy na piwo ? -zapytał Marco.
-Możemy iść , zadzwońmy po Piszczykowskiego i idziemy.-powiedział Robert.
Przyjaciele zapomnieli o swoich problemach i po pół godzinie siedzieli w barze .
-Ja chce drinka .- powiedziała radośnie Dagmara , która jak było widać była zadowolona z tego ,że ma przyjaciół przy sobie.
-Jakiego ?-zapytał przytulający ją Marco.
-Sex On The Beach .-uśmiechnęła się.
-Ok...-rzucił Łukasz.-A my piwka ?
-Tak .-odparł Mario.-My poprosimy sześć piw i jednego drinka Sex on the beach.
-Dobrze.-zapisała kelnerka.
Ja pewnie wszyscy od początku się domyślali , na jednym piwie się nie skończyło. Dagmara wypiła trzy drinki. Wszyscy byli zadowoleni z tego ,że wszyscy są pogodzeni.
-Słuchajcie, jutro mamy trening ...-mówił lekko wstawiony Kuba.
-Wiemy Kubuś.-zaśmiał się Reus.
-Ale ... Dagmara ma przyjść , bo nudno będzie .
-Wiemy Kubuś.
-A wasze dziewczynki będą ? -zapytał.
- tak... -powiedział cicho Łukasz.
-To ja nie przychodzę.-oświadczyła Daga.-One mnie nie lubią.
-Też to zauważyłaś ?- zapytał Piszczu.-Przepraszam za nie..
-Spoko , przecież nie muszą mnie lubić. -uśmiechnęła się .- Z Ewką akurat mam dobry kontakt.
-Przyjdź , zejdziesz na murawę i będziesz z nami grała.-powiedział Mario.
-No dobra .-ustąpiła.-Ale już nie pijmy, bo Kuba już trochę ...
-No chodźmy do domu .-rzekł Marco.
-Przenocujecie nas ? -zapytał Łuki.
-Jasne , chodźcie.-uśmiechnął się Reus.
W domu Reusa każdy znalazł dla siebie łóżko. Późnym wieczorem wszyscy poszli spać . Jedynie Dagmara nie mogła zasnąć . Miała wyrzuty sumienia , za to wszystko co zrobiła. Dała upust emocją. Chciała wyjechać do Anglii ,żeby się wyluzować , ale tu ma kochających przyjaciół i kochającego wspaniałego chłopaka.
Dobrze, że zatrzymali Dagmarę ; )
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :
http://szczescie-zwykle-rozne-barwy-ma.blogspot.com/
http://zamknieta-w-tobie.blogspot.com/
czytam <33 ;)
UsuńUff.. Już myślałam że wyjedzie, kamień mi spadł z serca :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ^^
Nie no powalający ten blog :) Bardzo mi się podoba :) zapraszam do mnie http://bajkowakraina.uchwycone-chwile.pl/
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje opowiadania a w szczególności to. Cieszę się, że ktoś w końcu pisze o Marco :) / P
OdpowiedzUsuń