piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział VII


 Rano Dagmara wyszła do szkoły na egzamin , postanowiła zostać na lekcjach i nie wracać wcześniej do domu. Jak to z nią bywa nie zjadła śniadania . Marco się zdenerwował . Przecież mama kazała jej jeść . Miała anemie. I teraz musiała jeść zdrowe rzeczy .
Marco zrobił jej kanapki a ta jak zwykle ich nie wzięła . Mężczyzna postanowił zawieść je jej na uczelnie. Pół godziny później był pod uczelnią i wszedł do szkoły . Zobaczył roześmianą nastolatkę otoczoną przez koleżanki.
-Kiciusiu , nie zapomniałaś o czymś ? -zapytał podchodząc do dziewczyn.
-Marco ?-zdziwiła się .-Co ty tu robisz ?
-Przyniosłem ci śniadanie . -odparł .
-Ale po co ? Przecież...
-Masz . -uśmiechnął się .-Dasz buzi ? 
-Ehem .-podeszła do chłopaka i ucałowała go w policzek.-Nie masz treningu ?
-Mam za godzine , przyjadę po ciebie . 
-Dobra . -uśmiechnęła się.-Spadaj już , bo mi siare robisz , Papatki.
-Ja siare ? -oburzył się.- Dobra pa.
-Pa.
Marco opuścił budynek , a Dagmara stała się obiektem na który spoglądały oczy koleżanek .
-Co się tak patrzycie ? -zapytała w końcu.
-Co ?! Co my się patrzymy? To tobie seksiasty piłkarz przynosi  śniadanie do szkoły . I to ty się z nim całujesz na korytarzu.
-Oj tam... dajcie spokój.
Dziewczyna odpowiadała na pytania  koleżanek. A Marco jechał na trening nie świadomy tego co zastanie po powrocie do domu. Trzy godziny później Reus wrócił zmęczony do domu. Zaplanował impreze . Pare minut później do domu wbiegła zapłakana Dagmara.
-Co ci się stało ?! DAGUŚ ! -wykrzyczał .
-Nie mam ochoty z nikim gadać! - wrzasnęła przez płacz.
-Ale powiedz mi !- próbował ją przytulić , ale ona wylewała z siebie coraz więcej łez.-Kochanie ... 
-No-no-o bo ona ....-wyła jak pies 
-Nie płacz , spokojnie... misiek.-próbował uspokoić Dage.
Dziewczyna  uspokoiła się na tyle ,aby wytłumaczyc Marco całe zamieszanie.
-No powiedz , co się stało ?
-No bo ona ...zadzwoniłam do niej ...i ...ona powiedziała mi ... że ma ...
-Poczekaj najpierw powiedz mi o kim mówisz.
-o mamie! ona mi powiedziała ,że ma ... że ma RAKA ! Nie da się jej wyleczyć już ... UMRZE ROZUMIESZ ?!
-Ale..ale jak to ? - do oczu Marco napłynęły łzy. -Spokojnie , chodź... posiedzimy razem ... 
Usiedli razem na podłodze i oparli się o ściane . Milczeli. Każde z nich czuło ogromny ból w sercu. Marco poznał tą kobiete nie dawno , lecz wiedział jak wiele ona znaczy dla jego ukochanej. Piłkarz zupełnie zapomniał o planowanej imprezie . Zaczęli zjeżdżać się goście.
Pierwszy do domu Reusa przyszedł Łukasz ... Nie widząc nigdzie Reusa poszedł go poszukać w innych pokojach .
-O tu jestescie .-odezwał się otwierając drzwi do pokoju Dagi.
-O a ... impreza .-poruszył się Reus. -Przepraszam ...
-Nie Marco ! To ja przepraszam , widzę ,że macie problem , co się dzieje ?
-On, Ja, Ona ...-zająkała się Dagmara , nadal płacząc.-Matka ma raka..
-O rany , przykro mi ... zaraz odwołam impreze.-powiedział Łukasz.
-Dziękuje ci , ale ty zostań... 
-Dobrze , poczekajcie . 
-Przynieś piwa , chce się napić . Mam dość wszystkiego  na dzisiaj ... alkohol może mi pomoże.
-Daga ... Nie no dobra przyniosę.- rzekł Marco.
Dziewczyna usiadła na parapecie z piwem w ręku i ze łzami w oczach . Na kanapie usiedli mężczyźni . Spędzili ten czas w okropnej ciszy . Nagle Dagmara z torebki wyjęła 40 g marihuany . Z portfela bletkę. Skręcała jointa powoli , płacząc jak dziecko. Marco i Łukasz patrzyli na nią z niedowierzaniem ... Ale co mieli zrobić ?  Chwilę później dziewczyna wyluzowała sie przy paru buchach . Podsumowując to był najgorszy dzień  w jej życiu.

4 komentarze:

  1. Biedna Dagusia :( Super rozdział czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie po prostu łał! Bardzo mi się podoba :) Zapraszam do siebie :)
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/01/rozdzia-18.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam , czytam Twój blog jest zajebisty :))
      Dziękuje *.*

      Usuń