czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział VI


Dziewczyna obudziła się rano w sypialni Marco. Trochę ją to zdziwiło ponieważ pamiętała , iż zasnęła w salonie na kanapie. Założyła swoją ulubioną sukienkę i zeszła na dół ,aby zjeść śniadanie . Nie zbyt dobrze się czuła. Kręciło się jej w głowie i czuła piekielny ból w gardle.
-Hej  słoneczko.-Marco pocałował Dagmarę w czoło.-Ślicznie wyglądasz.
-Hej Marcuś.-uśmiechnęła się .-Dziękuje.
-Zrobiłem śniadanie ... to znaczy kanapki .
-Ooo to fajnie.-powiedziała zachrypniałym głosem.
-Gardło Cię boli ?- zapytał troskliwie.
-Tak , i to bardzo .
-Poczekaj , znajdę jakieś tabletki na gardło.-powędrował do szafki z lekami.-Pojedziemy do lekarza za chwilę.
-Oj , szkoda czasu ...- zaczęła się wykręcać.
-Nie szkoda . 
-Taaa , cztery godziny na poczekalni będziemy siedzieć...
-No i co . -zaśmiał się.
Mężczyzna dał dziewczynie  jakies przeciwbólowe tabletki o smaku wiśni. Sam zadzwonił do matki Dagmary , aby ją poinformować ,że  będą u lekarza i żeby przyjechałą jutro. Pojechali do  najbliższej przychodni. Zastali dziesięcio osobową kolejkę.  
-Mówiłam ?- zaśmiała się dziewczyna. - Teraz spóźnisz się na trening . Hahaha...
-Nie przesadzaj , usiądź tu .-wskazał krzesło na poczekalni .-A ja pójdę pogadać z jakimś lekarzem.
-Nie jestem dzieckiem , sama mogę iść poszukać lekarza.-udała obrażoną.
-Nie rób problemów kiciusiu .-zaśmiał się wielce dorosły .-Zaraz wracam , nie uciekaj i nie rozmawiaj z obcymi.
-Ha ha już uciekam ...- powiedziała zrezygnowana Daga.
Marco znalazł jakiegoś lekarza  który mógł od razu przyjąć Dagmarę oczywiście za sprawą odpowiedniej kwoty.Dagmara weszła do gabinetu i lekarz zaczął badanie . Dagmara była skrępowana. Nie lubiła wizyt u lekarzy.Okazało się ,że Dagmara ma ostre zapalenie gardła. Po 10 minutach Dagmara wyszła z receptą .
-I co ci jest ?-zapytał od razu Reus.
-Ostre zapalenie gardła...
-O Fuck ! Masz receptę ? Co mówił lekarz ?
-Oj uspokój się mamusiu , ok ? -zaśmiała się.-Kazał pić dużo płynów , ssać tabletki i mam kupić jakieś leki z penicylinem ... zapisał mi tu.
-Ok , jedziemy do apteki a później ty pójdziesz spać ,a  ja na trening .-zaczął trajkotać.- Nie obrazisz się jak zrobię taki męski wieczór ? Obiecałem chłopakom ..
-Jasne , rób ja sobię będę spać.- złapała piłkarz za rękę.-A w czwartek i tak musze iść na egzamin.
-A no faktycznie , ale pójdziesz tylko na egzamin i do domku wrócisz.
-Dobrze mamusiu .- uśmiechnęła się .

# Dagmara.
Kiedy wróciliśmy do domu postanowiłam przebrać się w leginsy i ukochaną bluzę z  Terrorym . Była trochę za duża i rozciągnięta . Nie obchodziło mnie jak w niej wyglądam . Była wygodna.Poszłam do swojego pokoju , odpaliłam laptopa i oglądałam filmiki na YouTube . W końcu usłyszałam głosy mężczyzn dochodzące z salonu. Dałam im spokój i dalaj oglądałam. Umierałam ze śmiechu jak oglądałam Gandziora z DJ Taekiem robiących z siebie kretynów podczas wyprawy na koncert.Nie zauważyłam jak ktoś otworzył drzwi
-Z czego tak się smiejesz ? - zapytał mężczyzna , którym okazał się Łukasz.
-Oglądam ... -odpowiedziałam nadal się śmiejąc.-Gandiego i Taeka..
-Aaa ok? nie znam ...-usiadł koło mnie na łóżku.-Słyszałem , że chciałeś pogadać.
-Kto tak mówił ? -zdziwiłam się.
-No ... Marco.-powiedział zdezorientowany.-Mówił ,że jakaś smutna chodzisz.
-Nie wiem co powiedzieć , ale mogę pogadać ... 
-No to nadawaj .-rozsiadł się wygodnie.-Z czym masz problem ?
-Z OJCEM ! -krzyknęłam.-Ten typ mnie dobija . Wiesz jak to jest mieć zrąbane dzieciństwo przez pojeba w rodzinie ?! Nie nie wiesz . A ja tak. Nie rozumiem jak można takim kimś być. Całe dzieciństwo żyłam w cieniu wszystkigo. Nikt mnie nie kochał , nikt się mną nie zajmował. A ja tylko chciałam trochę miłości .-W tym momencie się rozkleiłam.-Chodziłam sama po mieście , tylko po to żeby nie siedzieć z nimi w domu. Miałam dość. Wszyscy myślą ,że życie w rodzinie z alkoholikami jest ciężkie , ale to było jeszcze gorsze.-usiadłam sobie na podłodze . Oparłam o sciane i wyłam jak dziecko.Łukasz patrzył na mnie zdziwiony.
-Słuchaj ... spokojnie ...-pogłaskał mnie po głowie.
W tej chwili do mojego pokoju wszedł Marco z piwem w ręku.
-Ei stary , miałeś ją pocieszyć , a nie jeszcze bardziej dołować...
-Pocieszył , już mi lepiej .-uśmiechnęłam się do Reusa.
-A to dobrze , śpij sobie ... -powiedział czule.-A Ty Łuki , chodź na dół bo będę zazdrosny.

Mężczyźni wyszli , a ja zasnęłam jak suseł .
_____________________________

Boże 4 godziny u lekarzy ... masakra :x Ale już jest gites . :D

A tu ulubiona sukienka Dagmary :



4 komentarze: