-Smakowało ci śniadanie ?-zapytała
Dagmara.
-Taak.-powiedział z uśmiechem na twarzy David.
-To super . Wiesz , co ? Pójdziemy dzisiaj do takiej pani i ona Ci pomoże , ok ?
-Ja sobie wrócę do domu …-powiedział przestraszony.
-Ale nic ci się nie stanie , pomożemy Ci . –wspierał Dagmarę , Marco.
-Nie chcę iść do domu dziecka … wolę siedzieć sam w garażu.
-Ej , mały . –zaczął Marco.-Nie pójdziesz do domu dziecka , obiecuje Ci.
-Hmm , Pan myśli ,że to takie łatwe…-spojrzał na Marco ze łzami w oczach.- Jak ojciec mnie znajdzie …to .
-Nikt Cię nie znajdzie . Daj spokój chłopie –pogłaskał go po głowie.-Wszystko będzie okej.
-Jasssne … -mały odwrócił się do ściany.-Ja zawsze mam pod górkę , jak inni jeżdżą na wycieczki ze szkołą to ja nie … dlaczego tak jest ? przecież ja jestem grzeczny.
-Nie zamartwiaj się tym , jesteś za mały , żeby o takich rzeczach myśleć… Chodź pojedziemy do tej pani , a później jak przyjedziemy to pogramy w piłkę , ok ?
-W piłkę ? –zapytał
-Tak , jak zechcesz oczywiście.
-Zechce , ale pewnie już tu nie przyjadę …
-David , obiecałem coś ?
-yhym..
-No właśnie .-zaśmiał się.-Zakładaj buty i idziemy.
-Czekajcie ! –krzyknęła Dagmara.-Jeszcze ja !
-Wiem ,wiem …-uśmiechnął się Marco.
Po dwudziestu minutach byli już pod budynkiem w którym pracowała pani prawnik Reusa. Weszli do środka . Szanowna kobieta wytłumaczyła im co i jak w sprawie. Zgłosiła sprawę do sądu. Oswiadczyła ,że Reus wraz z partnerką mogą być rodziną zastępczą dla małoletniego Davida do czasu rozpoczęcia rozprawy sądowej , która miałaby zasądzić losy dziecka. Oczywiście Marco może starać się o prawa rodzicielskie dla Davida , ale trudno mu będzie je zyskać . Łatwiej byłoby Dagmarze . A najlepiej byłby gdyby byli małżeństwem.
-Taak.-powiedział z uśmiechem na twarzy David.
-To super . Wiesz , co ? Pójdziemy dzisiaj do takiej pani i ona Ci pomoże , ok ?
-Ja sobie wrócę do domu …-powiedział przestraszony.
-Ale nic ci się nie stanie , pomożemy Ci . –wspierał Dagmarę , Marco.
-Nie chcę iść do domu dziecka … wolę siedzieć sam w garażu.
-Ej , mały . –zaczął Marco.-Nie pójdziesz do domu dziecka , obiecuje Ci.
-Hmm , Pan myśli ,że to takie łatwe…-spojrzał na Marco ze łzami w oczach.- Jak ojciec mnie znajdzie …to .
-Nikt Cię nie znajdzie . Daj spokój chłopie –pogłaskał go po głowie.-Wszystko będzie okej.
-Jasssne … -mały odwrócił się do ściany.-Ja zawsze mam pod górkę , jak inni jeżdżą na wycieczki ze szkołą to ja nie … dlaczego tak jest ? przecież ja jestem grzeczny.
-Nie zamartwiaj się tym , jesteś za mały , żeby o takich rzeczach myśleć… Chodź pojedziemy do tej pani , a później jak przyjedziemy to pogramy w piłkę , ok ?
-W piłkę ? –zapytał
-Tak , jak zechcesz oczywiście.
-Zechce , ale pewnie już tu nie przyjadę …
-David , obiecałem coś ?
-yhym..
-No właśnie .-zaśmiał się.-Zakładaj buty i idziemy.
-Czekajcie ! –krzyknęła Dagmara.-Jeszcze ja !
-Wiem ,wiem …-uśmiechnął się Marco.
Po dwudziestu minutach byli już pod budynkiem w którym pracowała pani prawnik Reusa. Weszli do środka . Szanowna kobieta wytłumaczyła im co i jak w sprawie. Zgłosiła sprawę do sądu. Oswiadczyła ,że Reus wraz z partnerką mogą być rodziną zastępczą dla małoletniego Davida do czasu rozpoczęcia rozprawy sądowej , która miałaby zasądzić losy dziecka. Oczywiście Marco może starać się o prawa rodzicielskie dla Davida , ale trudno mu będzie je zyskać . Łatwiej byłoby Dagmarze . A najlepiej byłby gdyby byli małżeństwem.
-Więc może z nami wrócić do domu
?-zapytała zniecierpliwiona Dagmara.
-Tak , jest to zgodne z prawem .-popatrzyła w dokumenty.-Bo dziecko tego chce , tak ?
-Tak .-powiedział Marco.
-To owszem , może z wami wrócić.-popatrzyła się na nich.-Tylko wiecie ,że on musi chodzić do szkoły ?
-Yyyy… wiemy wiemy.-uśmiechnął się Reus.-Zapiszemy go do jakiejś lepszej szkoły ,żeby go ‘rodzice’ nie znaleźli.
-Bardzo , dobry pomysł.-stwierdziła adwokat.
Chwilę później szczęśliwi wyszli z pomieszczenia i pokierowali się do samochodu . Umówili się , że Marco pojedzie załatwić szkołę , a Dagmara wystrój pokoju. Postanowili ,że zadzwonią po Mario aby to on popilnował Davida. Gotze oczywiście się zgodził i po pięciu minutach był w domu przyjaciół.
Gdy zostali w domu we dwójkę , Mario postanowił pograć z nim w piłkę.
-Lubisz grać w piłkę ?- zapytał piłkarz BVB .
-Bardzo , a Pan ?
-Hmm kocham .-zaśmiał się pod nosem.
-Chwilka … Pan nazywa się Mario Gotze ? z Borussi Dortmund ?
-Tak .-zaśmiał się głośniej.
-Byłem na meczu z dziadkiem.-powiedział dumnie chłopiec.
-Uuu to super . Pozdrów dziadka.
-Nie żyje …
-Przykro mi .
-Spoko , był stary .-uśmiechnął się.
-Chce Ci się biegać ?
-Yhym .
-Mi nie…zagrajmy w FiFę , nauczę cię grać.
-Okej. –zaśmiał się.-Umiem grać w fifę , więc spoko.
-No i zajebiście , chodź młody.
Chłopaki grali na Playstation około 3 godziny. Mario był od tego uzależniony. W końcu do domu wrócili Daga i Marco. Zobaczyli jednego chłopca i drugiego mężczyznę zachowującego się jak mały chłopiec grających w FiFę. Krzyczeli przy tym i wyzywali. Dagmara wybuchła śmiechem.
Oboje zrobili masę zakupów. Marco kupił książki ,jakieś przybory i co tylko zobaczył związanego ze szkołą , a Dagmara kupiła meble dla Davida i oczywiście ubrania dla niego. Tłumaczyła ,że wyglądały tak słodko ,że żal było ich nie kupić. Meble mieli przywieść panowie ze sklepu , za piętnaście minut.
Meble były ciemne i bardzo ładne. Chłopięce. Nawet Marco się spodobały. Dziewczyna kupiła jeszcze zabawki , i różne akcesoria.
Razem urządzali pokój nowego lokatora . Pomagał im oczywiście Mario. Wszystko poszło szybko i wieczorem pokój był gotowy. Bardzo spodobał się chłopcu. Nigdy nie miał tak ładnego pokoju . Dużo razy dziękował Dagmarze i Marco , oczywiście. Późnym wieczorem Mario się zmył . David już dawno spał .
Dagmara i Marco postanowili spędzić ten czas razem . W łóżku .
_____________
Przepraszam jutro nic nie dodam , mam potwornego doła i depreche . :(( Nie dam rady nic napisać...
-Tak , jest to zgodne z prawem .-popatrzyła w dokumenty.-Bo dziecko tego chce , tak ?
-Tak .-powiedział Marco.
-To owszem , może z wami wrócić.-popatrzyła się na nich.-Tylko wiecie ,że on musi chodzić do szkoły ?
-Yyyy… wiemy wiemy.-uśmiechnął się Reus.-Zapiszemy go do jakiejś lepszej szkoły ,żeby go ‘rodzice’ nie znaleźli.
-Bardzo , dobry pomysł.-stwierdziła adwokat.
Chwilę później szczęśliwi wyszli z pomieszczenia i pokierowali się do samochodu . Umówili się , że Marco pojedzie załatwić szkołę , a Dagmara wystrój pokoju. Postanowili ,że zadzwonią po Mario aby to on popilnował Davida. Gotze oczywiście się zgodził i po pięciu minutach był w domu przyjaciół.
Gdy zostali w domu we dwójkę , Mario postanowił pograć z nim w piłkę.
-Lubisz grać w piłkę ?- zapytał piłkarz BVB .
-Bardzo , a Pan ?
-Hmm kocham .-zaśmiał się pod nosem.
-Chwilka … Pan nazywa się Mario Gotze ? z Borussi Dortmund ?
-Tak .-zaśmiał się głośniej.
-Byłem na meczu z dziadkiem.-powiedział dumnie chłopiec.
-Uuu to super . Pozdrów dziadka.
-Nie żyje …
-Przykro mi .
-Spoko , był stary .-uśmiechnął się.
-Chce Ci się biegać ?
-Yhym .
-Mi nie…zagrajmy w FiFę , nauczę cię grać.
-Okej. –zaśmiał się.-Umiem grać w fifę , więc spoko.
-No i zajebiście , chodź młody.
Chłopaki grali na Playstation około 3 godziny. Mario był od tego uzależniony. W końcu do domu wrócili Daga i Marco. Zobaczyli jednego chłopca i drugiego mężczyznę zachowującego się jak mały chłopiec grających w FiFę. Krzyczeli przy tym i wyzywali. Dagmara wybuchła śmiechem.
Oboje zrobili masę zakupów. Marco kupił książki ,jakieś przybory i co tylko zobaczył związanego ze szkołą , a Dagmara kupiła meble dla Davida i oczywiście ubrania dla niego. Tłumaczyła ,że wyglądały tak słodko ,że żal było ich nie kupić. Meble mieli przywieść panowie ze sklepu , za piętnaście minut.
Meble były ciemne i bardzo ładne. Chłopięce. Nawet Marco się spodobały. Dziewczyna kupiła jeszcze zabawki , i różne akcesoria.
Razem urządzali pokój nowego lokatora . Pomagał im oczywiście Mario. Wszystko poszło szybko i wieczorem pokój był gotowy. Bardzo spodobał się chłopcu. Nigdy nie miał tak ładnego pokoju . Dużo razy dziękował Dagmarze i Marco , oczywiście. Późnym wieczorem Mario się zmył . David już dawno spał .
Dagmara i Marco postanowili spędzić ten czas razem . W łóżku .
_____________
Przepraszam jutro nic nie dodam , mam potwornego doła i depreche . :(( Nie dam rady nic napisać...
Uwielbiam tego bloga <33 Mario jak zwykle duży dzieciak :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://boiskowiprzyjacile.blogspot.com/
Ej ej ej ej ! Żadnej deprechy ! "A ja wstanę jak upadnę ,bo pie***le takie życie " śpiewał świetny , polski raper ! I masz się podnieść ,nie można zamykać się ! Co się stało to się nie odstanie i już dawno trafiło do przeszłości ! Także głowa do góry i dalej idziemy przed siebie ! Jak chcesz się wygadać lub zwyczajnie popisać to zostawiam nr gg (23653988) ,bo wiem jak to jest trzymać wszystko w sobie ! :) I nie martw się ,będzie dobrze !
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń