sobota, 2 lutego 2013

Rozdział XV




Dzisiejszy dzień Marco miał spędzić razem z nowym ‘kumplem’ Davidem . Pojechali do kina , potem postanowili pojeździć na gokartach . Ostatecznie poszli odwiedzić mamę Marco. Kobieta , tak ucieszyła się na widok małego chłopca . Kochała dzieci . Zauważyła ,że Marco traktuje Davida jak brata. Rodzicielka Marco nakarmiła ich pysznościami . O 16 postanowili wracać do domu. Byli trochę zmęczeni .
Dagmara jednak prosiła Marco ,żeby iść na zakupy . Musiał się zgodzić , bo wiedział jakie będą konsekwencje . Pojechali we trójkę . Po godzinie łażenia po sklepach , Dagmara wcale nie miała dość. Marco i David grzecznie podążali za nią.
-Widzisz , chłopie …-zaczął Marco.-Takie są kobiety .
-Ehem .-uśmiechnął się nic nie rozumiejąc David.-A pan jest strasznie miły dla pani Dagmary.
-Taa ? Nie wiedziałem …-zaśmiał się Reus.
-No , nie krzyczy pan na nią i w ogóle …
-No nie wolno krzyczeć . Pamiętaj , na kobiety się nie krzyczy . Trzeba je szanować i kochać.
-Mój tata bił moja mamę.
-O Mój Boże , nigdy ! Mężczyzna przestaje być mężczyzną kiedy uderzy kobietę.
-Będę pamiętał .-uśmiechnął się uroczo.-A pan kocha panią Dagmarę ?
-Oczywiście ,że tak .
-A kim dla pana jest ?
-Wszystkim .
-Naprawdę ? A co by pan wybrał kolegów czy panią Dagmarę ?
-Strasznie mądry dzieciak jesteś .-pogłaskał go po głowie.-Dagmarę.
-Nigdy nie widziałem ,żeby ktoś tak kogoś kochał.-stwierdził mały.
-Dużo rzeczy jeszcze nie widziałeś , młody .-zaśmiał się.-Ale zobaczysz.
-Chłopaki !- krzyknęła Daga.-Patrzcie jakie boskie spodnie .
-Śliczne .-rzekł Marco.
-Fuu , różowe …-powiedział chłopiec , a Marco się na niego popatrzył .-To znaczy ładne , ładne .
-Ok , kupię je .-zaśmiała się Dagmara .
         Odwiedzili jeszcze kilkanaście sklepów i wrócili do domu. Oczywiście przyjechał Mario , który strasznie nudził się w domu. Rozmawiał sobie z młodym , a potem zaczęli grać we trójkę w Need for speed’a. Dagmara w tym czasie pierwszy raz odebrała telefon od ojca.
-Hallo?
-Dagmara…-zaczął.
-Czego chcesz ?
-Chcę ci powiedzieć ,że zrobiłem coś okropnego .
-Taaa ? naprawdę ? wczesna skapa…
-Nie chodzi o to .
-A o co ?
-Dowiedziałem się z gazet , że jakiegoś dzieciaka adoptowałaś czy coś …
-No i co ci do tego ?
-Podałem jego rodzicom twój adres . Przepraszam…
-Po raz kolejny chcesz mi zjebać życie ? Jeżeli tylko po to dzwoniłeś to żegnaj !
-Poczekaj , chciałem cię prosić o pożyczkę .
-Chyba cię Bóg opuścił ! –zaśmiała się szyderczo.
-Ojcu nie pomożesz ?
-Już nie jesteś moim ojcem ! Nie dzwoń nigdy więcej .-rozłączyła się.
         Zeszła na dół i napiła się gorzkiej herbaty. Wzięła tabletki przeciwbólowe i udała się do chłopaków.
-Marco , możesz pozwolić do kuchni ?
-Jasne .-wstał i wszedł do kuchni.-Co tam ?
-Ojciec dzwonił mój .-rzekła.-Mamy problem.
-Jaki ? –zapytał zniecierpliwiony.
-On podał nasz adres rodzicom Davida …
-No ja pierdole ! –krzyknął .-Czy on musi wszystko psuć ?!
-Chyba tak .-powiedziała wkurzona.-I co teraz ?
-Nic .-rzucił.-Jak przyjdą to ich wygonimy.
Wrócił do chłopaków i znowu zaczęli grać.
-Mówił pan ,że nie można krzyczeć na kobiety- przypominał sobie chłopiec.
-Nie krzyczałem na Dagę , tylko ogólnie , przepraszam .-zaśmiał się Reus.- I nie mów mi ‘pan’ tylko Marco , tak będzie lepiej.
-Dobrze.-uśmiechnął się chłopiec.
___________________________________________
Jednak jestem : ) Już czuję się dobrze . Dziękuje Adrianna :**


A to boskie spodnie Dagmary :


A Tu David :

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. supeeeeer :) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie to twoje opowiadanie <33 Słodki ten Davidek :D Marco jest cudowny ;)
    Zapraszam do mnie:
    http://boiskowiprzyjacile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział i nie masz za co dziękować ! :*

    OdpowiedzUsuń